Dlaczego założyłam bloga

Pisanie tego bloga jest wyrazem mojego posłuszeństwa Bogu, który już przed kilkoma laty zachęcał mnie do pisania. Celem jego jest zaświadczenie, że Jezus jest żywy i realny, a Bóg działa w życiu wierzących, którzy Go szukają i Jemu wierzą. Jest pisany ku zachęcie i inspiracji, aby z wytrwałością i pasją podążać za Jezusem. Zasadą Bożą jest, że prawda wyzwala. To, co piszę, przyniosło wolność do mego życia, więc wierzę, że przyniesie i do Twojego, o to też się modlę… A jeśli poczujesz się zachęcony/-a moimi postami, poleć proszę tego bloga swoim znajomym, aby Imię Jezusa było uwielbione „przez dziękczynienie wielu.” Zachęcam Cię jednak przede wszystkim do medytowania nad Biblią, aby "zaświeciła ci prawda Ewangelii" (Ef 4, 17-24).
Istnieje możliwość zamówienia książki, która powstała w oparciu o teksty z bloga. W celu zakupu proszę o kontakt na maila hakiiki@gmail.com

Bieżące informacje z misji w Ugandzie (2010-2013):

Jak czytać bloga

Zachęcam do chronologicznego czytania bloga. W tym celu proszę najpierw wejść do archiwum (po lewej stronie pod ulubionymi linkami) i wybrać rok 2007, a następnie zjechać na sam dół strony.

poniedziałek, 3 grudnia 2007

Bateria słoneczna i strategie


Poprzez wiele obowiązków dnia codziennego nie mam czasu pisać postów tak często, jak poprzednio. Miniony tydzień był chyba moim najbardziej intensywnym czasem w Ugandzie. Kończył się rok szkolny więc miałam do przygotowania i sprawdzenia testy dla młodzieży ze szkoły zawodowej. Faith (dyrektorka organizacji) jest od 4 tygodni w USA. Pojechała tam na zaproszenie Global Support Mission www.globalsupportmission.com oraz Embrace Uganda www.embraceuganda.com szukać finansów na budowę szpitala, którego wizję nosi w sercu. Tak więc mam bardzo dużo pracy w biurze, gdyż jak sama Faith powiada: „Honia, jesteś dla mnie błogosławieństwem, bo gdyby cię nie było z nami, nie mogłabym jechać do USA, a tak jestem spokojna, że świetnie dopilnujesz każdej sprawy i poprowadzisz biuro”. To bardzo miłe otrzymać taką opinię z ust tak niezwykłej osoby jak Faith, ale jednocześnie jest niemałym wyzwaniem, bo pracy jest ogrom. Dzięki Bogu nieźle sobie radzę :)

Oczywiście również wiele czasu pochłania mi projekt „Nowy Dom Dziecka – Nowa Nadzieja”. Meble już zostały przeze mnie zamówione za 4000$! W środę jadę do Kampali na tydzień zrobić zakupy za kolejne $3000 na inne potrzebne sprzęty i rzeczy dla nowego domu dziecka. Jak im ostatnio powiedziałam, ile wydam dla nich w Kampali, to tak te dzieci zaczęły się cieszyć i piszczeć, że już sam ten widok wynagrodził mi wszelkie trudy. Taka jestem szczęśliwa, że moja rodzina i przyjaciele oraz osoby, których wcześniej nie znałam, a które przesłały swój dar serca na mój projekt, odpowiedzieli na mój apel o sfinansowanie wykończenia nowego domu dziecka.

Moim kolejnym marzeniem jest umieszczenie baterii słonecznej w domu dziecka. Kosztować to będzie około 15 tys. zł. Jak się okazuje, nie mamy też pieniędzy na budowę toalet, pryszniców i kuchni, na co potrzebujemy około 6 tys. zł. Wobec tego każde kolejne przesłane pieniądze chcę przeznaczyć na ten cel. Kochani nie wyobrażacie sobie jak jest przykre życie bez elektryczności. My, ludzie „Zachodu”, mamy przywileje, których nie doceniamy, ale uznajemy je za coś normalnego. I jak wyłączą prąd na godzinę to panikujemy. Tutaj ludzie muszą sobie radzić bez światła. Dla mnie jest to jedna z najtrudniejszych rzeczy w Ugandzie do przywyknięcia. Piszę tego posta w niedzielę wcześnie rano (bo od 5 zwykle już nie śpię – koguty albo szczury mnie budzą), siedząc przy świeczce – i to wcale nie jest nastrojowe! Tak więc kochani – dziękuję każdej i każdemu z Was za przysłane datków na mój projekt. Pan dokonał cudu! W ciągu zaledwie miesiąca napłynęło prawie 25 tys. zł! Tylko Bóg mógł to sprawić! Każdego dnia modlę się za każdego ofiarodawcę z osobna, aby w Waszym życiu spełniły się Boże obietnice, które są zawarte w Biblii, a które odnoszą się do tych, co wspomagają biednych i sieroty. Tych z Was, którzy właśnie są na etapie wysyłania swoich pieniędzy informuję, że pragnę te pieniądze przeznaczyć na zakup baterii słonecznej dla domu dziecka. Będzie to czymś absolutnie wyjątkowym dla tych dzieci, gdyż w naszej wiosce nikt nie ma prądu, a na ugandyjskich wioskach prąd jest zaledwie w 10% domostw! Nawet w miastach czasem nie ma prądu po kilka dni! Mając baterię słoneczną te dzieci będą mogły się uczyć wieczorami, a także oglądać telewizję i filmy edukacyjne. Oglądanie telewizji pomoże im w nauce angielskiego, gdyż one oczywiście mówią swoim dialektem, a komunikowanie się w języku angielskim jest absolutnie konieczne do studiowania oraz otrzymania dobrej pracy. Bardzo mi zależy na tych dzieciach, aby każde z nich osiągnęło niezależność finansową w przyszłości, kończąc studia i mając dobre prace. One mają piękne marzenia co do przyszłości. Chcą się uczyć, snują plany o swojej przyszłości. To jest też coś o czym dziś chcę pisać – planowanie i strategie.

Wiem, że jest wielu wierzących, którzy żyją z dnia na dzień bez planów i strategii dla swego życia, tłumacząc to „otwarciem na Boże prowadzenie”. Oczywiście mamy być otwarci na prowadzenie Ducha Świętego, ale kiedy studiujemy Biblię, tak Stary jak i Nowy Testament, widzimy Boga jako stratega i Tego, który ma plany. Planowanie nie musi stać na przeszkodzie bycia otwartym na Boże prowadzenie. Jest mnóstwo biblijnych fragmentów, które o tym mówią. Nie chcę ich tu wymieniać, żeby mi z tego posta nie wyszło nauczanie :)

A propos nauczania – dwa tygodnie temu zaproszono mnie do Kenii, abym była jedną z głoszących na pięciodniowej konferencji dla kobiet w grudniu! To jest niesamowity zaszczyt. Nie pojadę jednak, gdyż mogłoby to wpłynąć na zaniedbanie przeze mnie mojego projektu. Muszę tu być i wszystkiego dopilnować. Wierzę, że Pan da mi jeszcze inne możliwości, aby zachęcać kobiety na jakiś konferencjach :)

Wracając jednak do tematu Bożych strategii. Chcę tu wspomnieć tylko o jednym biblijnym fragmencie, który mnie ostatnio bardzo poruszył z Księgi Wyjścia 13, 17-18. Bóg mówi: „Gdy faraon uwolnił lud, nie wiódł go Bóg drogą prowadzącą do ziemi filistyńskiej, chociaż była najkrótsza. Powiedział bowiem Bóg: Żeby lud na widok czekających go walk nie żałował i nie wrócił do Egiptu. Bóg więc prowadził lud okrężną drogą pustynną ku Morzu Czerwonemu”. Również Jezus miał plan strategiczny: Golgota. Jak również wiele planów operacyjnych: miasta, wioski, domy i miejsca, w których się zatrzymywał. Wszystko, co Jezus robił, było celowe. Nie widzimy ani jednej sytuacji, ani jednego zdania wypowiedzianego przez Jezusa, które nie byłoby celowe – miało przyczynę i skutek.

Wielu z nas znacznie odbiega od tego wzorca. Ktoś może powiedzieć: „jak mam planować, jak nawet nie wiem, czy mnie jutro nie zwolnią z pracy”. A nawet jak cię zwolnią, to dla Boga i tak nie ma rzeczy niemożliwej. Nie ma takich drzwi, których On nie mógłby otworzyć i nie ma takiej góry, której w Imię Jezusa nie mógłbyś przesunąć. Wiem, co mówię, gdyż doświadczyłam wielu zwycięstw w modlitwie wytrwałej i konkretnej. Mamy „Ducha mocy” (2 Tm 1, 7) – Ducha, który się nie poddaje. Ducha, który nas zachęca do wytrwałości. Ducha zwycięskiego. Tego samego Ducha, który był w Jezusie. Co może nas zatrzymać i zniechęcić? Św. Paweł w liście do Rzymian 8, 35-37 pisze: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował”. Św. Paweł staje w wierze, nie zważając na przeszkody i to, co mogłoby go zniechęcić lub zatrzymać. A my co robimy, gdy przychodzą trudności? Płaczemy i się zniechęcamy, zamiast stanąć w Duchu zwycięskim i walczyć o ziemię, którą właśnie diabeł nam wykrada. Nie ma w nas wojowników, ale tchórze, a Bóg dał nam „Ducha mocy”, a nie słabości.

Niewiele wiemy na temat walki duchowej. Ja również mało wiem, ale dziękuję Bogu, że przysłał mnie do Ugandy, gdyż w ciągu kilku miesięcy bycia tutaj nauczyłam się i wypraktykowałam więcej na ten temat, niż w ciągu całego mojego życia. Zwykle kiedy rano się modlę, staję w autorytecie, który mam w Jezusie i walczę przeciw „zwierzchnościom i władzom” (Ef 6, 12nn), które miały by mnie zatrzymać w wejście w pełnię, którą Bóg ma dla mojego życia. Jest to modlitwa „agresywna”, gdyż nie chodzi o „brata męża kuzynki”, ale o diabła, mojego nieprzyjaciela, który PLANUJE, jak mi życie utrudnić. On jest strategiem, który zna moje słabe punkty i w nie uderza. Ale ja w modlitwie duchowej się uzbrajam, aby strzały, które on wypuszcza na moje życie, okazały się bezskuteczne. Modlę się też o wyrwanie spod jego dominacji pewnych sfer mojego życia, życia mojej rodziny i przyjaciół, nad którymi wydaje się, że on ma kontrolę. Robię to dokładnie na zasadzie strategii walk Izraela z ludami, jak to czytamy w Starym Testamencie. Te walki są symbolem walki duchowej, gdyż jak mówi św. Paweł, Stary Testament to były tylko „cienie spraw przyszłych” (Kol 2, 17).

Byłam w ubiegłą sobotę na tej „górze modlitwy za narody”, którą ustanowił na Boże wezwanie pewien wierzący - Paul. Jest to miejsce, gdzie naprawdę można doświadczyć czym jest walka duchowa. Ludzie są tam nauczani i zachęcani do walki duchowej w takim znaczeniu, jakiego dotąd nie znałam. Paul dzielił się wtedy tym, co systematycznie odkrywa w strategiach diabła co do narodów, a co mnie zaskoczyło. Zaznaczam, że te informacje są prawdziwe. Nie napiszę o wszystkim, bo nie ma na to miejsca, ale wspomnę o kilku przykładach, które przytoczono. Muzułmanie w Ugandzie mają strategie, aby Ugandę uczynić krajem muzułmańskim. Po pierwsze porywają, albo „kupują” kobiety, aby rodziły im dzieci, które potem są wychowywane w doktrynie muzułmańskiej. Poza tym przekupują księży katolickich i pastorów protestanckich, którzy pociągają za sobą wiernych. Również Indyjczycy mają swoje strategie. Każdy Indyjczyk o godzinie 15:00 w Ugandzie modli się do swoich bóstw mantrą: „bogowie dajcie nam tę ziemię”. Są także pewne grupy innych narodowości afrykańskich, które gdy pojawiają się na ziemi, którą by chciały posiąść, kreślą na ziemi rytualne znaki, wzywając swoje bóstwa, które miałyby im pomóc w objęciu tej ziemi. Również kręgi masońskie w Ugandzie mają swoje strategie, żeby zmienić konstytucję kraju w taki sposób, aby Uganda stała się krajem otwartym na zgubne wpływy. To jest nam znane, gdyż jak wiemy w Polsce ma to miejsce w rządzie i środkach masowego przekazu.

Przykładów jest wiele. Widzimy tu, że diabeł ma strategie na życie pojedynczych ludzi, społeczeństw i narodów. Wiemy, że on jest tylko kopiarzem Bożego działania. To Bóg ma strategie i plany dla pojedynczych ludzi, społeczeństw i narodów, aby nam „zapewnić przyszłość JAKIEJ OCZEKUJEMY” (Jer 29, 11). Czego oczekujesz? Czego pragniesz? Chcesz zdrowia? Bóg chce tego dla Ciebie! Chcesz dobrych dzieci? I Bóg tego chce! Chcesz w końcu wyjść za mąż lub ożenić się? Bóg również jest tym zainteresowany! Pragniesz dobrej pracy? Czy Bóg tego nie chciałby dla Ciebie? Jakiej przyszłości pragniesz? Bóg ma dla Ciebie dobre rzeczy, ale ktoś (diabeł) stoi na drodze, abyś tego nie otrzymał.

Spotkałam się z opinią, że chrześcijanom nie „wypada” się bogacić. Gdzie jest o tym mowa w Biblii? Ja wierzę w Boga Abrahama, który jak wiemy był najbogatszym człowiekiem w owym czasie. Ja wierzę w Boga Izaaka, który miał powodzenie swego ojca. Wierzę w Boga Jakuba, który miał zmysł do interesów i po 14 latach pracy u swego teścia stał się znacznie zamożniejszy, niż on, a przecież był jego sługą. Wierzę, że Bóg jest zainteresowany naszym powodzeniem finansowym i może dać nam pomysły na intratne interesy lub dobrze płatną pracę. Ludzie wpływu w świecie to zwykle ludzie zamożni. Słyszałam niesamowite historie o bogatych chrześcijanach w USA, którzy ustanawiają Boże Królestwo poprzez wpływ pieniądza oraz będąc poddani prowadzeniu Duchowi Świętemu. Oczywiście Jezus przestrzega bogatych, aby pieniądze nie stały się ich „bogiem”. Czy wiecie, że również brak pieniędzy może być naszym „bogiem”? Chodzi więc o właściwą postawę do pieniądza i żeby wystrzegać się chciwości, która jak mówi św. Paweł jest „bałwochwalstwem”. Nie każdy z nas będzie miał szansę być bogatym jak Abraham, ale wiem z Biblii, że Bóg chce, abyśmy mieli wystarczająco pieniędzy na zapewnienie godziwych warunków życia nam samym i swojej rodzinie. Jednakże i na tym polu chrześcijan spotykają porażki.

Wiemy z Biblii, że Bóg oddał ziemię w posiadanie i zarządzanie ludziom. Jednak pierwsi ludzie oddali tę władzę diabłu. W czasie kuszenia Pana Jezusa na pustyni diabeł mówi: „Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę” (Łk 4, 6). Kiedy mu zostały poddane??? Widzimy na początku stworzenia, że Bóg wszystko poddał człowiekowi. Więc kiedy człowiek utracił tę władzę? Oczywiste jest, że w czasie grzechu. Jezus jednak przyszedł i odzyskał DLA NAS tę władzę. Jezus mówi po zmartwychwstaniu: „dana jest mi wszelka władza, idźcie…” (Mt 28, 18). I w Ew. Marka 16, 15-18 „I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie”. A w Ew. Łukasza 10, 19 Jezus mówi: „Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi”. Widzimy więc, co jest „potęgą” naszego przeciwnika diabła. Jak wiemy z Biblii „węże i skorpiony” są również symbolem wszelkich trudności i przeciwności oraz jak wiemy z Księgi Rodzaju i Księgi Apokalipsy samego diabła - „I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie (Ap 12, 9). Gdzie jest diabeł? Na ziemi! I choć cała ziemia i wszystko należy do Boga, i to On ma ostatnie słowo, to wiemy, że Bóg oddał zarządzanie ziemią człowiekowi. Jednakże pierwsi rodzice „sprzedali nas” i oddali władzę nad ziemią diabłu. Diabeł jest aniołem, wobec czego jest znacznie bardziej potężniejszy od człowieka, dlatego tylko stojąc w autorytecie Imienia Jezus i uzbrojeni w zbroję Bożą (Ef 6, 10-18) jesteśmy w stanie odbierać diabłu tereny naszego życia, na których on trzyma władzę. Czy jeżeli od miesięcy nie możesz znaleźć pracy, to jest to zwykły pech, czy obwiniasz bezrobocie lub cokolwiek innego? A może spójrz na pracę jak na ziemię Twego dziedzictwa, którą diabeł nie chce Ci dać, abyś miał pełnię w życiu. Jeżeli od lat szukasz męża lub żony, to czym to jest? Spójrz na swoje przyszłe małżeństwo jak na ziemię Twego dziedzictwa, którą diabeł trzyma pod kontrolą, bo nie chce, żebyś był szczęśliwy/szczęśliwa w pełni małżeństwa. Jeśli masz problemy w małżeństwie lub z dziećmi, to kogo będziesz obwiniać i czy obwinianie coś zmieni? Stań do walki i odbierz tę ziemię diabłu!!!

Chcę Was dziś zachęcić na spojrzenie na sfery Waszego życia, w których przeżywacie rozczarowanie i porażki jak na ziemię Waszego dziedzictwa, o którą musicie walczyć w modlitwie walki duchowej. Czytamy w Księdze Jozuego oraz innych księgach ST, jak Izraelici podbijali pewne ludy i brali w posiadanie ich ziemie (Kanaan) na podstawie obietnicy danej Abrahamowi. Ziemia Kanaan jest symbolem pełni, którą mamy w Jezusie. Bracia i Siostry – nie wejdziemy w tę pełnię bez walki. Czytajmy Księgę Jozuego pod tym kątem, abyśmy mogli zobaczyć pewne aspekty walki duchowej.

Chciałam się dziś z Wami podzielić moim doświadczeniem modlitwy strategicznej, modlitwy walki duchowej zatrzymania strategii diabła dla mojego życia. Jesteście moimi braćmi i siostrami w wierze, dlatego piszę to z miłości, modląc się, abyśmy razem stanęli w walce duchowej w autorytecie jaki mamy w Imieniu Jezus i odparli strategie diabła dla narodów, społeczeństw i naszego życia, wchodząc w pełnię tego, co Bóg ma dla nas dobrego w Jezusie!

P.S. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za Wasze wsparcie dla projektu zapewnienia lepszych warunków życia dzieciom z domu dziecka. Na zdjęciu widzicie dzieci z domu dziecka, które Wam machają, trzymając karton, na którym jest napisany fragment z 1 Listu św. Jana 3:18: „Bracia, nie miłujcie tylko słowem i językiem, ale czynem i prawdą”. Dziękuję wszystkim z Was, którzy dajecie dowód Waszej miłości braterskiej i troski o biednych i sieroty, wspierając „moje” dzieci w Ugandzie.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Bardzo fajnie piszesz o tej walce duchowej :-) Bog pragnie nam dawac to co najlepsze, pragnie abysmy weszli w pelnie jego dziedzictwa. Ja osobiscie odnajduje Boga w sytuacji podwyzszonego ryzyka, kiedy sam nie jestem sobie w stanie zapewnic bezpieczenstwa, wtedy to Bog mnie zabezpiecza. Spotkanie z Bogiem jest aktem wiary, wejsciem na droge ktora nigdy nie szlismy. To jest prawdziwa przygoda, ktora mozemy przezyc, a nie tylko przeczytac o, zobaczyc w filmie o bohaterach. A bezpieczenstwo, ktorego szukamy, inne niz bezpieczenstwo w Bogu, potrafi oddalic od Boga, uspic i zwiazac nam rece.
Ciesze sie, ze w Tobie jest tyle odwagi. Niech Ci Bog blogoslawi.

vonsu pisze...

aleś mnie panna zmobilizowała do walki tym tekstem! :)

jesteśmy armią, trzeba się zbroić i walczyć... dla Jezusa!

pozdrawiam :)

Jolanta pisze...

Dlaczego nie ma numeru konta bankowego?