Dlaczego założyłam bloga

Pisanie tego bloga jest wyrazem mojego posłuszeństwa Bogu, który już przed kilkoma laty zachęcał mnie do pisania. Celem jego jest zaświadczenie, że Jezus jest żywy i realny, a Bóg działa w życiu wierzących, którzy Go szukają i Jemu wierzą. Jest pisany ku zachęcie i inspiracji, aby z wytrwałością i pasją podążać za Jezusem. Zasadą Bożą jest, że prawda wyzwala. To, co piszę, przyniosło wolność do mego życia, więc wierzę, że przyniesie i do Twojego, o to też się modlę… A jeśli poczujesz się zachęcony/-a moimi postami, poleć proszę tego bloga swoim znajomym, aby Imię Jezusa było uwielbione „przez dziękczynienie wielu.” Zachęcam Cię jednak przede wszystkim do medytowania nad Biblią, aby "zaświeciła ci prawda Ewangelii" (Ef 4, 17-24).
Istnieje możliwość zamówienia książki, która powstała w oparciu o teksty z bloga. W celu zakupu proszę o kontakt na maila hakiiki@gmail.com

Bieżące informacje z misji w Ugandzie (2010-2013):

Jak czytać bloga

Zachęcam do chronologicznego czytania bloga. W tym celu proszę najpierw wejść do archiwum (po lewej stronie pod ulubionymi linkami) i wybrać rok 2007, a następnie zjechać na sam dół strony.

piątek, 14 marca 2008

Już w Polsce

Wróciłam do Polski na początku lutego, ale nie miałam kiedy nawet krótkiego posta napisać, gdyż wiele się działo. Na początku oczywiście oswajałam się z ojczyzną i zdobyczami cywilizacji. Nie mogłam sie wręcz nacieszyć elektrycznością i bierzącą wodą, nie mówiąc już o wannie :) Potem zaczęłam się czuć dziwnie źle i po paru dniach okazało się, że mam nawrót malarii. Na szczęście miałam dobre leki, które przywiozłam z Ugandy. Tak więc po dwóch tygodniach doszłam do siebie. Po koniec lutego przeniosłam się do Poznania, gdzie szukałam niedrogiego mieszkania i w końcu je szczęśliwie znalazłam. Pan jest wierny i jak wytrwale o coś prosimy, to nam to daje, bo daje to, co jest dobre dla swych dzieci. Biblia zachęca nas do prezyzowania swoich modlitw – ja też swoje sprecyzowałam i Pan mi dał dokładnie takie mieszkanie, jakie chciałam. Modliłam się o nie wytrwale i w niedługim czasie zobaczyłam rezultat swej modlitwy.

Podczas pobytu w Ugandzie, mniej więcj raz w miesiącu bywałam w Kampali i zatrzymywałam się w domu, który wynajmuje Faith dla młodzieży z wioski, która uczy się i studiuje w Kampali. Tuż obok tego domu znajdowała się dyskoteka prowadzona przez wiele lat przez młodą kobietę. Bardzo więc nie lubiłam pobytu w domu Faith, gdyż nie można było się tam w ogóle wyspać. Było to w listopadzie, gdy podczas kolejnego pobytu w Kampali w domu Faith zorientowałam się, że jest dziwnie cicho w okolicy. A jakież było moje zdumienie, gdy wieczorem usłyszałam pieśni uwielbienia Jezusa, płynące z tego samego miejsca, gdzie wcześniej była dyskoteka. Szybko mi wyjaśniono, że właścicielka dyskoteki nawróciła się i oddała życie Jezusowi, a dyskotekę zmieniła na miejsce spotkań chrześcijan. Wiem, że od wielu lat wiele osób modliło się za tę kobietę, aby znalazła Boga w swoim życiu. Wielkokrotnie głoszono jej Ewangelię, ale jej nie przyjmowała. W końcu jednak Pan dotarł do jej serca, zmieniając całkowicie kierunek dla jej życia. Kobieta ta wyznała, że nigdy nie była tak szczęśliwa jak teraz!

W listopadzie byłam też z koleżanką o imieniu Margaret na górze modlitwy. Modliłysmy się o wiele spraw i w ciągu dwóch miesięcy zobaczyłyśmy Bożą odpowiedź na prawie każdą z tych intencji modlitewnych. Niesamowite było to, co zdarzyło się Margaret w styczniu. Jej zaufanie Bogu zostało bowiem wystawione na wielką próbę. Margaret ma 33 lata i jest już wdową. Ma córkę oraz kilkoro młodzieży z dalszej rodziny na utrzymaniu, które dzięki niej uczą się w Kampali. Margaret miała jedno źródło dochodu – rentę z USA po mężu, który był Amerykaninem. Niestety w październiku ta renta została wstrzymana, a Margaret została zupełnie bez środków do życia. Miała też wzięty kredyt, a zastawem była ziemia. Margaret niestety zalegała z ratami od kilku miesięcy. Bank wyznaczył koniec stycznia jako ostateczna datę spłaty zaległych rat, w innym wypadku przejąłby tę ziemię. Margaret straciłaby wiele pieniędzy. Modliłyśmy się, aby Pan znalazł rozwiązanie w tej beznadziejnej sytuacji. Margaret sama modliła się w tej sprawie jak ta wdowa z przypowieści Jezusa, która nachodziła sędziego, aby ją wziął w obronę. W połowie stycznia Margaret spotkała ciocię, której od wielu lat nie widziała. Ta kobieta zaprosiła ją do siebie i w czasie rozmowy Margaret jej powiedziała jaki ma problem. Ciocia przejęta współczuciem, dała jej te pieniądze na spłatę kredytu! Margaret była niezwykle wdzięczna Bogu za tę cudowną interwencję i wszystkich naokoło zachęcała do wytrwałej modlitwy i postu. Modliłyśmy się też o męża dla niej, ale jak ona powiedziała: „Panie ja chcę Białego”, to trochę mnie to zdziwiło i muszę przyznać, że nieco bez wiary się o to modliłam, gdyż to byłby swego rodzaju cud. Nie uwierzycie! Margaret ma już narzeczonego i zgadnijcie jakiego koloru jest jego skóra? Jest Biały!

Mogłabym pisać wiele tego rodzaju świadectw ludzi z Ugandy, którzy z wiarą konkretnie i wytrwale prosili Boga o swoje potrzeby i otrzymywali odpowiedź. To ważne, aby w modlitwie wiedzieć, czego się chce. To zupełnie jak z listą prezentów na święta. Cieszą nas niespodzianki, ale jeśli mamy jakąś potrzebę i dostajemy dokładnie to, co chcieliśmy, sprawia nam to wielką radość. Tak samo Ojciec Niebieski cieszy się z obdarowywania swoich dzieci.

W czasie prowadzenia projektu „Nowy Dom Dziecka – Nowa Nadzieja” prawie każdego ranka siadałam za domem i modliłam się, aby Pan poruszał serca ludzi do przysyłania pieniędzy na ten projekt. Modliłam się też, aby ludzie, którzy mnie nie znają jakoś do mnie trafiali i byli zachęceni przez mojego bloga. Modliłam się, aby Pan sprawiał zaufanie ludzi do mnie, szczególnie tych, co mnie nie znają, aby decydowali się wspomóc ugandyjskie sieroty. W czasie trzech miesięcy przyszło około 60.000 zł, z czego mogliśmy zrobić wiele dobrego w tamtym miejscu. Za te pieniądze zostały kupione meble do domu dziecka oraz inne potrzebne artykuły, materace, pościel, naczynia, itp. Została zamontowana też bateria słoneczna wraz z alarmem, zbudowany plac zabaw, została kupiona ziemia pod uprawę, postawiony mały kurnik, zbudowana nowa kuchnia, założony warsztat ślusarski, którego dochód ma być przeznaczany na potrzeby sierot w domu dziecka. Zostały też wstawione szyby w okna, zbudowane prysznice (czyli pomieszczenia, gdzie się bierze miskę z wodą, aby się umyć) i toalety oraz zaczęte tynkowanie zewnętrzne. Został też zapłacony dług ok. 2500zł za czesne szkolne dzieci. Kupiliśmy również dwumiesięczny zapas jedzenia dla domu dziecka. Poza projektem przyszło też 4500zl na prezenty swiąteczne dla 84 dzieci oraz na budowę glinianego domu dla wdowy z osmiorgiem dzieci. Piszę te szczegóły, gdyż jestem pod wrażeniem tego, co razem dokonaliśmy. Kiedy zaczynałam ten projekt pod koniec października, marzyłam o zgromadzeniu 25 tys. zł. Przysłaliście dwa razy wiecej. To cud! Coś, co absolutnie mnie zaskoczyło i oszolomiło. Dziekuję też za Wasze zaufanie. Dzieci z domu dziecka też wytrwale się modliły o to, by ich potrzeby zostały zaspokojone i też mogły zobaczyć odpowiedź na swoją modlitwę. Pan im otworzył „okna niebieskie”.

Wiem, że wielu z Was jest zainteresowanych, czy w końcu otworzyliśmy nowy dom dziecka.W srodę 30 stycznia po południu uroczyście otworzylismy nowy dom dziecka! Na zdjęciu widzicie dzieci przecinające wstęgę. Jeszcze raz dziękuje za to, ze daliście się namówic do tego, aby razem zrobić coś wielkiego dla sierot w Ugandzie! Ten dom bedzie stale przypominał im o Waszej wielkodusznosci oraz o tym, że są ludzie (biali), którym zależy na nich. Dla tych sierot ten dom to Wasza "praktyczna" miłość.

Piszę o powodzeniu tego projektu, nie żeby się czymś chwalić, a jedynie chwalić wielkiego Boga, który jest zawsze zainteresowany odpowiadaniem na nasze modlitwy. Nasuwa się więc pytanie: dlaczego więc niektórzy z nas od wielu lat wciąż nie otrzymują odpowiedzi na swe modlitwy. Trudno tak ogólnie odpowiedzieć. Ja jednak mam swój prywatny weryfikator. W sytuacji, gdy modlę się dłuższy czas o coś i nie otrzymuję to zastanawiam się, czy to jest zgodne z wolą Bożą i jeśli widzę w Biblii, że jest to wtedy zaczynam od skruchy i nawrócenia, od zbadania swego serca, czy jest wierne Panu. Modlę się, aby Bóg mi pokazał rzeczy, które mogą stać na drodze odpowiedzi na moją modlitwę. Potem modlę się konkretnie i poszczę, aby wyraźniej zobaczyć swoje serce. Gdyż celem postu jest szukanie Boga i ukorzenie się przed Nim z biblijnym wyznaniem, że "człowiek nie samym chlebem żyje, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych." Tak więc czytam też więcej Biblii w czasie postu, napełniając swe wnętrze chlebem słowa Bożego, a umysł Bożymi myślami, by zobaczyć Bożą perspektywę na to, co się dzieje w moim życiu. W miarę możliwości angażuję też swoich wierzących przyjaciół, aby ze mną modlili się o te sprawy, w których oczekuję zmiany. Szukam inspiracji w Biblii, zachęt z Bożych odpowiedzi na modlitwy osób z Biblii i modlę się Bożymi obietnicami dotyczącymi danej dziedziny życia, w której oczekuję przełomu. I od wielu lat moim świadectwem jest to, że zawsze Bóg rozwiązuje wszelkie problemy i odpowiada na moje potrzeby. Niejednokrotnie w Jego czasie, a czasem odkrywam, że fakt, iż Bóg nie odpowiedział szybko na moją modlitwę nie był związany z tym, że On nie był tym zainteresowany, ale raczej, że się źle modlilłam („modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się TYLKO o zaspokojenie swoich rządz” List św. Jakuba). Biblia nam też podpowiada: „starajcie się najpierw o Królestwo Boże i jego sprawiedliwość, a wszystko inne będzie wam dodane” - na tym wersecie się NIGDY nie zawiodłam.

Poniżej umieszczam informację o moich kolejnych dwóch projektach. Fakt, że jestem już w Polsce wcale nie oznacza, że zakończył się mój czas pomocy ugandyjskim sierotom. Zachęcam Was do włączenia się w te projekty. Proszę o kontakt na maila w tej sprawie.

Projekt "Moje dziecko z Ugandy"

Zachęcam do wyboru dziecka lub dzieci z Domu Dziecka „HomeAgain" w wiosce Kaihura w Ugandzie jako adopcji materialno-emocjonalnej. Dzieci są pod opieką organizacji „Bringing Hope To The Family".

W projekcie „Moje Dziecko z Ugandy" bierzesz pod opiekę materialną dziecko, decydując się na regularne miesięczne finansowe wsparcie i kontakt z wybranym dzieckiem (korespondencja w języku angielskim). Obecnie dzieci mają bardzo złe wyżywienie, jedząc codziennie przez okrągły rok posho (gotowaną mąkę kukurydzianą), fasolę i kapustę. Rzadko jedzą mięso (raz w miesiącu), niezmiernie rzadko chleb z margaryną (to było ich życzenie świąteczne), prawie nigdy słodyczy. Nie mają butów, ani więcej nizż 3 zmiany odzieży. Nie mają rodziny i nikogo, kto by się zatroszczył o ich przyszłość.

Miesięczny koszt wyżywienia i ubrania jednego dziecka to około 125 zł. Trzymiesięczne czesne za szkołę podstawową to około 200 zł, a szkołę średnią 300 zł. W przyszłosci za kilka lat niektóre z tych dzieci chciałyby studiować lub skończyc kursy zawodowe. Bez Waszej pomocy być może nie zrealizują swoich marzeń.

Proponuję więc 200 zł jako miesięczne wsparcie dla Twego Dziecka w Ugandzie. Jeśli 200 zł dla jednej osoby jest zbyt wiele, można przecież namówić rodzinę lub przyjaciół i razem włączyć się w budowanie jaśniejszej i pełnej nadziei przyszłości tych sierot.

Istnieje oczywiście możliwość czasowego wsparcia wybranego dziecka. Proszę o kontakt na maila w sprawie przesłania listy dzieci z domu dziecka.

Pragnę dodać, że pieniądze trafią bezpośrednio do organizacji „Bringing Hope" i w całości zostaną przeznaczone na potrzeby Twego Dziecka w Ugandzie.

Projekt „Mleko dla dziecka HIV+"

W Ugandzie, podobnie jak w wielu krajach Afryki, nadal jest wysoki odsetek chorych na AIDS. W najgorszym położeniu są dzieci, które będąc HIV+ są znacznie częściej narażone na zachorowanie i śmierć, niż ich zdrowi rówieśnicy. Zapewniając im pewien suplement żywnościowy każdego dnia (litr mleka, jedno jajko, kaszkę ze zboża zwanego milet, które jest bogate w witaminy, mikro i makroelementy oraz soję) poprawiamy ich odporność, jednocześnie dając im szansę na zdrowsze życie. Miesięczny koszt tego rodzaju suplementu kosztuje na jedno dziecko około 60 zł. Organizacja „Bringing Hope To The Family" ma pod opieką ponad 150 dzieci (w większości sierot) chorych na AIDS. Pieniądze na ten cel można przelewać na numer konta podany na stronie. Dziękujemy!

Na zdjęciu ja i Ester (HIV+).