Dlaczego założyłam bloga

Pisanie tego bloga jest wyrazem mojego posłuszeństwa Bogu, który już przed kilkoma laty zachęcał mnie do pisania. Celem jego jest zaświadczenie, że Jezus jest żywy i realny, a Bóg działa w życiu wierzących, którzy Go szukają i Jemu wierzą. Jest pisany ku zachęcie i inspiracji, aby z wytrwałością i pasją podążać za Jezusem. Zasadą Bożą jest, że prawda wyzwala. To, co piszę, przyniosło wolność do mego życia, więc wierzę, że przyniesie i do Twojego, o to też się modlę… A jeśli poczujesz się zachęcony/-a moimi postami, poleć proszę tego bloga swoim znajomym, aby Imię Jezusa było uwielbione „przez dziękczynienie wielu.” Zachęcam Cię jednak przede wszystkim do medytowania nad Biblią, aby "zaświeciła ci prawda Ewangelii" (Ef 4, 17-24).
Istnieje możliwość zamówienia książki, która powstała w oparciu o teksty z bloga. W celu zakupu proszę o kontakt na maila hakiiki@gmail.com

Bieżące informacje z misji w Ugandzie (2010-2013):

Jak czytać bloga

Zachęcam do chronologicznego czytania bloga. W tym celu proszę najpierw wejść do archiwum (po lewej stronie pod ulubionymi linkami) i wybrać rok 2007, a następnie zjechać na sam dół strony.

poniedziałek, 15 października 2007

Pijak i kot

Muszę napisać, co było naszym udziałem kilka dni temu. Otóż od jakiegoś czasu przychodził pod nasz dom w nocy kot i dziwnie miauczał, takim dziwnym grubym głosem, jakby nie-kot. Ten dźwięk był trochę przerażający. Ja się czasem zastanawiałam, czy by nie wyjść na zewnątrz, aby zobaczyć, co to za dziwny kot. Faith jednak kiedyś mi powiedziała, że to niezbyt rozsądne wychodzić samej na dwór w nocy. Kiedy więc ten kot tak chodził i miauczał, wkładałam zatyczki w uszy, żeby zasnąć. Faith też mi kiedyś powiedziała, że czasem czarownicy „przysyłają” takie koty, gdyż ma to być znakiem nieszczęścia, ale Faith się oczywiście z tego śmieje, wyznając, że będzie „stąpać po wężach i skorpionach i nic jej nie zaszkodzi”, bo Jezus tak powiedział! Więc choćby nawet zebrali się razem wszyscy czarownicy z okolicy i próbowali jej zaszkodzić, to ona będzie się im w twarz śmiać w mocy Imienia Jezus. Ciekawa jest modlitwa Faith każdego poranka. Jest to modlitwa walki duchowej, ale o tym później. Wracając więc do kota – jakiś czas temu ten sam kot znów się pojawił (można go było rozpoznać po tym dziwnym głosie) i tak chodził wokół domu i miauczał. W pewnym momencie usłyszałam pijacki głos jakiegoś mężczyzny, który zaczął coś wykrzykiwać. Trwało to jakieś pół godziny, w końcu kot przestał miauczeć. Zapytałam się brata Faith, co ten mężczyzna mówił. Kenneth bowiem nie spał jeszcze, bo słyszałam go śmiejącego się w jego pokoju. Kenneth powiedział, że ten PIJANY mężczyzna zabraniał temu kotu miauczeć w IMIENIU JEZUSA! Robił to przez pół godziny niezmordowany, aż kot odszedł od naszego domu i jak do tej pory nie wrócił :) Alleluja!

Bardzo mnie to poruszyło z wielu powodów. Po pierwsze pijany mężczyzna zdawał sobie sprawę z autorytetu Imienia Jezus. Po drugie nie zniechęcił się w tej specyficznej walce duchowej przez dłuższy okres czasu. Ten człowiek przez pół godziny stał koło naszego domu, walcząc przeciw kotu, prawdopodobnie zdając sobie sprawę z tego, co oznacza taki miauczący kot, chodzący wokół czyjegoś domu. Przypomina mi się, że św. Piotr pisał w swym liście, że diabeł chodzi wokół nas jak „ryczący lew, szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu”. Musimy sobie zdawać sprawę, że diabeł niezniechęcony chodzi wokół naszego życia i miauczy nam w naszych myślach, miauczy nam w naszych emocjach, miauczy nam w naszych ciałach, miauczy nam w pewnych okolicznościach naszego życia! Faith lubi mówić, że diabeł to nie jest twój kuzyn, żebyś się miał z nim spoufalać i wchodzić w układy, ale spojrzeć mu prosto w oczy i wykrzyczeć: „wynocha z mojego życia, z moich myśli, z mojego ciała, z moich emocji, z moich relacji, wynocha (get out)!!!!!!!!!!!!!!!” Chciałabym, żebyście ją mogli usłyszeć, jak krzyczy diabłu „wynocha”, kiedy modli się za swoje życie lub za życie innych ludzi i swojego kraju, aż ciarki przechodzą. Słychać ją na kilometr. Faith dodaje: „jeśli myślisz, że wystarczy diabłu raz powiedzieć, żeby odszedł i już nie wrócił, to się mylisz, on nie jest gentelmanem, żeby miał to uszanować, że sobie go nie życzysz w swoim życiu. Faith więc modli się modlitwą walki duchowej każdego poranka. Powołuje się czasem na tę historię z Ew. Mateusza 8, 5-13, gdzie setnik wyjaśnia sprawę swego autorytetu: „mówię temu „idź”, a idzie, tamtemu „chodź”, a przychodzi, a innemu „zrób to”, a robi. I ona modli się: „diable, odejdź z mojego życia w Imieniu Jezusa, ale najpierw chodź tu i oddaj, co ukradłeś!!!”. Amen!!! Amen w życiu każdego z was, którzy czytacie tego bloga! Diable, rozkazuję ci w Imieniu Jezus wynocha z życia moich przyjaciół, wynocha!!!! Ale najpierw oddaj im, co ukradłeś!!!!!!!! Oddaj im zmarnowane dni i lata!!!!!!, Oddaj im pieniądze, które stracili przez twoje knowania!!!!!!!!, Oddaj im zdrowie!!!!!!!!, Oddaj im spokój i pełnię w małżeństwie!!!!!!!!, Oddaj im powodzenie w każdej dziedzinie ich życia!!!!!! Oddaj im godność!!!!!!!! Oddaj im wiarę i nadzieję!!!!!!!!! Oddaj im czystość!!!!!!!! Oddaj im stracone relacje!!!!!!!! Oddaj im klarowność umysłu!!!!!! Oddaj im Wolność!!! A teraz Imieniu Jezus – wynocha z naszego życia!!!!!!!!!!

Oczywiście tam, gdzie są wykrzykniki, jak krzyczałam ze złością, myśląc o tych, którzy każdego dnia POZWALAJĄ się diabłu okradać, a nawet „karmią kotka mleczkiem”. Ktoś mógłby zapytać, „co ty się Honia tu wygłupiasz, czy to od razu trzeba krzyczeć?” Przypomnij sobie proszę kogoś, kto cię ostatnio z równowagi wyprowadził, tak że puściły ci nerwy, albo męża/żonę/dzieci, z powodu których ostatnio krzyczałeś/aś tak, że cię było słychać. „Po co zaraz krzyczeć, nie wystarczy wyszeptać?” Ja nie wiem, w jaki sposób można wyszeptać gniew? W modlitwie walki duchowej musisz się zdenerwować na diabła. Wyjść na zewnątrz do tego kota w nocy i pogonić go sprzed twego domu. Ogłosić: „ja i mój dom będziemy służyć Panu”. Jezus powiedział o diable, że nie ma on nic swego w Jezusie (św. Jana 14, 30). To jest nasze zadanie: nie pozwolić diabłu, aby miał cokolwiek swego w naszym życiu.

Faith opowiedziała mi pewną prawdziwą historię o misjonarzu w Nigerii. Pewnej nocy poczuł, że jego łóżko się samo przesunęło o metr. Nieprzestraszony, zapalił lampę i powiedział z pewnością w głosie: „diable wiem, że to ty przesunąłeś moje łóżko, teraz więc ci rozkazuję w Imieniu Jezus, przesuń to łóżko z powrotem!!!” Gdy łóżko wróciło na swe miejsce, misjonarz ten powiedział: „a teraz wynocha z tego pokoju”!!!!!!!!! To się nazywa stanięcie w autorytecie. Może diabeł nie przesuwa nam łóżek, ale nieźle nam miesza w życiu.

My jednak w naszych życiu często pozwalamy temu kotu przychodzić pod „nasz dom” i miauczeć, a nawet przynosimy mu mleczko. I co – kotek przychodzi następnego dnia i następnego, a za chwilę leży już na twojej kanapie, wyciągając pazury, kiedy chcesz usiąść. Tak się dzieje w naszym życiu, kiedy nie rozpoznajemy diabelskiego działania i pozwalamy mu przejmować kontrolę nad kolejnymi sferami naszego życia. Oczywiście, że kot nie znajdzie się od razu na kanapie. To jest proces, podobnie jak w naszym życiu. Diabeł jest strategiem i wie, w jaki sposób nas zdołować i odebrać dziedzictwo, które mamy w Jezusie, nie dopuszczając nas do życia pełnią w Jezusie, rujnując nasze życie krok po kroku. On jest bardzo cierpliwy i systematyczny!

Ktoś się może oburzyć: czemu poświęcasz czas diabłu na blogu, zamiast pisać o Jezusie. Właśnie dlatego, że się nie uczy wierzących walki duchowej, diabeł obejmuje rządy w naszym życiu, w naszych domach, rodzinach, miastach i krajach. Jezus powiedział: „widziałem szatana”. Pan Jezus może nie tyle nauczał o diable słowami, ale swoim działaniem. Zbadaj Ewangelie i zobacz jak wiele miejsca jest poświęcone służbie Jezusa w uwalnianiu zniewolonych ludzi. Widzimy Jego gniew na obecność diabła w życiu ludzi. Po zmartwychwstaniu Jezus powiedział: „dana jest mi wszelka władza” i tę władzę przekazał nam. W Biblii angielskiej w Ew. Łukasza 10, 19 czytam, że Jezus dał wierzącym autorytet nad diabłem. A co my robimy z tym autorytetem? Czy w ogóle żyjemy jako chrześcijanie z autorytetem w Jezusie?

Zawstydziłam się ostatnio samą sobą, że tak łatwo jest mi się poddać lękowi, zamiast wziąć autorytet w Jezusie do każdej sytuacji. Napisałam bowiem do kogoś w mailu, że rozmawiałam ostatnio z Faith o wężach w Ugandzie, których jest zresztą wiele. I Faith mi powiedziała, że na tej górze, gdzie zwykłam chodzić się modlić, również można je spotkać. Więc się przestraszyłam i postanowiłam więcej nie chodzić na tę górę. Jednakże było mi szkoda, gdyż zawsze na tej górze doświadczałam Pana. Kiedy uświadomiłam sobie, że poddałam się lękowi, zamiast polegać na słowie Bożym, bardzo się zawstydziłam sobą, ale też rozzłościłam na diabła, który próbował wpędzić mnie w „kozi róg” strachu. Oczywiście pogoniłam diabła i usunęłam wszystkie węże z mojej drogi w Imieniu Jezusa, biorąc autorytet, który Pan Jezus nam przekazał. Oczywiście nie przestanę chodzić na moja górę modlitwy, nie pokażę diabłu, że może mnie jakimiś wężami przestraszyć. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że powinnam się kierować rozsądkiem w tych okolicznościach, ale ja wiem, że w tych okolicznościach, jeśli dziś dopuszczę lęk do swego serca, to jutro lęk będzie mną rządził. Człowiek autorytetu mówi, że choćby diabeł zesłał na niego tysiąc chorób, to on je zrzuci z siebie jak niepotrzebny płaszcz. W Imieniu Jezusa! Jest pewna angielska piosenka: „weź moc, która jest w Imieniu Jezus, aby uciszyć burzę w twoim życiu i rozpętać burzę w życiu diabła”. Amen! Kto chce dziś wziąć tę moc do swego życia? Ja!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

W drugim liście do Koryntian 10, 3-6 św. Paweł pisze, że mamy stosować duchową broń w walce z diabelskimi dziełami w naszym życiu. Mamy moc burzenia diabelskich twierdz, udaremniania diabelskich knowań i do zmuszania wszystkiego do posłuszeństwa Jezusowi. Mamy też moc budowania tego, co diabeł zniszczył w naszym życiu. Cegła po cegle każdego dnia, ogłaszając to w rzeczywistości duchowej.

Jest jednak pewne „ale”. Czytamy o tym w liście do Efezjan 6, 10-17: W końcu, bracia moi, bądźcie mocni w Panu i w potężnej mocy jego. Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi. Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich. Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stójcie tedy, opasawszy biodra swoje prawdą, przywdziawszy pancerz sprawiedliwości i obuwszy nogi, by być gotowymi do głoszenia ewangelii pokoju, a przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie rozżażone pociski złego; weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże”. W walce duchowej musisz mieć pewność, że nie ma w twoim życiu żadnego świadomego grzechu, z którego nie chcesz zrezygnować, ani nieprzebaczenia, bo wtedy twój pancerz byłby dziurawy i mogłoby by ci się oberwać. I czy rzeczywiście Imię Jezus coś dla ciebie znaczy, czy Jezus jest twoim Panem? Czy poddajesz mu swe życie naprawdę, czy tylko pozornie. Ja niemal codziennie się modlę, aby Pan mnie osądził, aby Pan zbadał moje serce, czy nie ma tam grzechu, żeby Duch Święty oświecił mój umysł, pokazując mi moje grzechy, których do tej pory nie widziałam. I muszę wam powiedzieć, że jakieś dwa miesiące temu miałam na wspomnianej górze, zresztą w strumieniach deszczu, niesamowitą modlitwę, kiedy nagle Pan pokazał mi grzechy, z których nie pokutowałam. Płakałam w duchu uniżenia, dziękując za Jezusa, w którym moje grzechy mogą mi zostać natychmiast wybaczone. Jeśli będziesz wołać o objawienie prawdy w twoim życiu, to na pewno Pan odpowie na tę modlitwę, bo jest to modlitwa zgodna z wolą Bożą, zgodna z Biblią.

Poza tym nasza modlitwa walki duchowej powinna być poprzedzona modlitwą relacji z Jezusem jako osobistym Panem i Zbawicielem w uwielbieniu i uniżeniu, aby stanąć przeciw diabłu w autorytecie Jezusa. Jest to jak z historią o tej małej dziewczynce, która zwróciła uwagę pewnemu chłopakowi, że nie powinien deptać trawnika, ale on nie chciał jej słuchać, więc ona powiedziała: „zobaczysz, mój tato ci pokaże”. Chłopak się tylko z tego śmiał i nic sobie z tego nie robił. Po chwili pojawił się ojciec tej dziewczynki, który był bardzo wysoki i dobrze zbudowany. Dziewczynka, stojąc za swym ojcem wychyliła się zza jego nóg i powiedziała: „mówiłam ci, że mój tato ci pokaże, mówię ci przestań deptać nasz trawnik”. I chłopiec uciekł przestraszony. Gdy dziewczynka stanęła w autorytecie swego ojca, wtedy chłopak się jej posłuchał. My w naszej modlitwie walki duchowej powinniśmy robić to samo. Stanąć w autorytecie naszego Pana, gdyż ten autorytet został nam przekazany przez Niego!

I znów się rozpisałam, ale nie mogłam się z Wami nie podzielić tym doświadczeniem z kotem :) Do boju, do boju, do boju!!!!!!!!!! W Imieniu Jezusa rusz się z miejsca i walcz o swe dziedzictwo w Jezusie!!!!!!! Nie daj się diabłu dłużej okradać!!!!!!!

2 komentarze:

Unknown pisze...

AMEN!!!! :-)

vonsu pisze...

w imię Jezusa, szatanie precz !!! :) a wcześniej oddaj co zagrabiłeś!!! Wszystko!!! AMEN!

alez trudno to wykrzyczec w realu, o wiele latwiej jest to napisac w komentarzu. normalnie paraliż jakiś...

dobrze ze piszesz bloga! :) dzieki!